Recenzja filmu

Jeszcze raz (2008)
Mariusz Malec
Jan Frycz
Danuta Stenka

Już ostatni raz

Film Mariusza Malca otwiera w kinach czarny sezon na polskie komedie romantyczne. Jeżeli wszystkie filmy utrzymają poziom "Jeszcze raz" może warto pomyśleć o emigracji. Przynajmniej filmowej.
Jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz sprzedaje nam się tę samą emocjonalną tandetę. Film Mariusza Malca otwiera w kinach czarny sezon na polskie komedie romantyczne. Jeżeli wszystkie filmy utrzymają poziom "Jeszcze raz" może warto pomyśleć o emigracji. Przynajmniej filmowej. Zasada jest zawsze taka sama. Scenarzyści popularnych telenowel (pomysłodawcą historii jest tu Ilona Łepkowska, odpowiedzialna m. in. za "Na dobre na na złe") przenoszą idealny telewizyjny świat na duży ekran. Ma być ładnie, romantycznie i przede wszystkim jak najdalej od rzeczywistości. Niby bohaterowie to normalni ludzie, z normalnymi problemami. Niby żyją w tych samych miastach co my, ale jako żywo trudno tu cokolwiek rozpoznać. Bo właśnie życia brakuje tu najbardziej. "Jeszcze raz"opowiada historię matki i córki ( Danuta Stenkai Anna Antonowicz), i ich miłosnych historii. Anna jest tłumaczką polującą na pewnego przystojnego prawnika. W celu sfinalizowania erotycznych planów wyrusza do Zakopanego, pech sprawia, że ląduje w górskiej chacie z burkliwym wspólnikiem swojego obiektu uczuć (Jan Frycz). Jej córka Kasia, chyba dla zachowania symetrii, w tym samym czasie rusza nad morze z plastikowym przystojniaczkiem (obdarzony wdziękiem i aktorskimi zdolnościami manekina Przemysław Cypryański). Obie pary oczywiście początkowo pałają do siebie słabo maskowaną niechęcią. Ale? Wiadomo, że będzie dobrze. Film ma tę zaletę, że na jego tle, produkcje typu "Nigdy w życiu", czy "Ja wam pokażę" bardzo zyskują na klasie i rzemiośle. I jest to niestety jego jedyna zaleta. "Jeszcze raz" nawet nie udaje, że ma scenariusz, nielogiczności aż biją po oczach. Jak to możliwe, że zapracowany warszawski prawnik, ma jednocześnie czas i energię na pracę w TOPR? O ile na wątek "młodzieżowy" można by jeszcze spuścić zasłonę milczenia. Wiadomo, że nasza młodzież żyje jak w Palm Springs, albo innym "Słonecznym patrolu". I dokładnie taki obraz tu otrzymujemy. Problem w tym, że Malec postanowił sportretować także rodzące się uczucie między "kobietą z przeszłością i mężczyzną po przejściach". Niestety w tej samej nastoletniej manierze. Najbardziej żal mi tu dwojga znakomitych aktorów. Stenkazmuszona do grania "dziewczynki po 40", nieustannie wpada w histeryczny chichot i na tym niestety wyczerpuje się jej pomysł na rolę. Jan Fryczobnosi dzielnie zbolałą minę, jakby pytał sam siebie - co ja tutaj robię? Dawno też nie słyszałem w kinie tak niezamierzenie śmiesznych dialogów. Na moim seansie najbardziej śmiano się w scenach "poważnych i głębokich" rozmów o miłości. Twórcy wykazują tu wręcz porażającą twórczą impotencję. Pozostaje tylko wierzyć, że to już naprawdę ich ostatni raz.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pośród wielu sezonowych komedii romantycznych, które wcześniej czy później zostaną zapomniane i... czytaj więcej
Polska od kilku lat może być śmiało nazywana "krajem komedii romantycznych". Od wielkiego sukcesu "Nigdy... czytaj więcej
Kolejna komedia romantyczna, po której obiecywano nam dobre kino, śmiech zrywający boki i zabawę po... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones